Lalka - opracowanie lektury

Izabela Łęcka - charakterystyka z cytatami

Izabela Łęcka - charakterystyka z cytatami. "Lalka" B. Prus

Masz przed sobą charakterystkę I. Łęckiej z cytatami i komentarzami. Doskonałym uzupełnieniem tego artykułu jest tekst: {ln: lecka-biografia ' Biografia Izabeli Łeckiej}. Zwróć także uwagę na fakt, że w wortalu są zamieszczone ważne dla postaci Izabeli Łeckiej fragmenty "Lalki" Bolesława Prusa, które mogą okazać się przydatne dla zrozumienia tej bohaterki.

 

Izabela Łęcka - charakterystyka zewnętrzna z cytatami.

Prezentacja Izabeli Łęckiej

I. Łęcka ma 18 lat „Toteż mając lat ośmnaście, panna Izabela tyranizowała mężczyzn chłodem" - wg narratora przyczyniły się do tego relacje nieszczęśliwych w małżeństwie arystokratek.

Córka Tomasza Łęckiego.

Półsierota „Tomasz Łęcki, płakał... On, z którego oczu od śmierci matki nie stoczyła się ani jedna łza... " - I. Łęcka po rozmowie z ojcem w sprawie zlicytowanej kamienicy.

Krewna Zygmunta Krasińskiego „Z religijną czcią czytywała ona poezje swego dalekiego kuzyna, Zygmunta, i zdawało się jej, że dziś znalazła ilustrację do Nieboskiej komedii" - wg narratora.

Wygląd Izabeli Łęckiej

Była kobietą nadzwyczajnie piękną „Panna Izabela była niepospolicie piękną kobietą. Wszystko w niej było oryginalne i doskonałe. Wzrost więcej niż średni, bardzo kształtna figura, bujne włosy blond z odcieniem popielatym, nosek prosty, usta trochę odchylone, zęby perłowe, ręce i stopy modelowe. Szczególne wrażenie robiły jej oczy, niekiedy ciemne i rozmarzone, niekiedy pełne iskier wesołości, czasem jasnoniebieskie i zimne jak lód." - narrator prezentując bohaterkę

Posiadała bardzo wyrazistą mimikę „Kiedy mówiła, mówiły jej usta, brwi, nozdrza, ręce, cała postawa, a nade wszystko oczy, którymi zdawało się, że chce przelać swoją duszę w słuchacza." - wg narratora.

Izabela Łęcka. Charakterystyka wewnętrzna z cytatami.

Umiejętności Izabeli Łęckiej

Zna język francuski „"Que votre nom soit béni á jamais, bien qui avez voulu m'éprouver par cette peine." W miarę jak czyta, szare niebo wyjaśnia się, a przy ostatnich słowach..."et d'attendre en paix votre divin secours..." " - narrator relacjonuje jej modlitwę.

Zna język angielski - dwukrotnie rozmawia z Kazimierzem Starskim w towarzystwie Stanisława Wokulskiego w języku angielskim.

Jest dobrą aktorką, gdy sytuacja robi się trudna, udaje ból głowy „Nagła migrena powinna by przejść zaraz", to była reakcja na informacje o S. Wokulskim.

Umysłowość Izabeli Łęckiej

I. Łęcka jest ofiarą swojej grupy społecznej, nie miała okazji poznać prawdziwego świata „Panna Izabela od kolebki żyła w świecie pięknym i nie tylko nadludzkim, ale - nadnaturalnym. Sypiała w puchach, odziewała się w jedwabie i hafty, siadała na rzeźbionych i wyściełanych hebanach lub palisandrach, piła z kryształów, jadała ze sreber i porcelany kosztownej jak złoto" - narrator informuje czytelnika, że zawsze otaczały ją luksusy; „Dla niej nie istniały pory roku, tylko wiekuista wiosna, pełna łagodnego światła, żywych kwiatów i woni." - nie zdawała sobie sprawy z natury świata; „Woalka chroniła ją od wiatru, kareta od deszczu, sobole od zimna, parasolka i rękawiczki od słońca." - była wychowywana pod kloszem i nie zaznała niczego poza luksusami.

Jest naiwną romantyczką „Gdyby Wokulski był takim podróżnikiem, a przynajmniej górnikiem, który zrobił miliony, dziesięć lat mieszkając pod ziemią!... Ale on był tylko kupcem, w dodatku – galanteryjnym!..." - idealistyczne i naiwne podejście Izabeli nie pozwala jej żyć w świecie.

Niezbyt inteligentna, kiedy zobaczyła robotników fabrycznych „To są straszni ludzie, papo... (...) Ale kobietom oni nic złego nie zrobią?" - I. Łęcka boi się robotników i kieruje do ojca naiwne, dziecinne pytania, które podważają jej inteligencję.

Życie towarzyskie toczące się na salonach arystokratycznych jest dla niej całym światem„Świat salonów kochała panna Izabela na śmierć i życie" - to jest jej jedyny świat, który zna, z tym wiąże się jej tragizm.

Operuje schematami, nie jest szczera „Co ten Ochocki mówił, że argumenta panny Izabeli już mu się wylewają uszami? Więc to, co słyszałem od niej, nie było wybuchem zadraśniętego uczucia, ale dawno wyuczoną lekcją?... Więc jej dowodzenia, uniesienia, a nawet wzruszenia są tylko sposobami, za pomocą których dobrze wychowane panny czarują takich jak ja głupców?..." S. Wokulski o Łęckiej.

Nie ma pojęcia o prawach rządzących światem „To jest poniżanie wartości ludzkiej, nawet niezgodne z Pismem świętym. Bóg oddał przecie ludziom ziemię na mieszkanie, a rośliny i zwierzęta na pożytek... " To reakcja Izabeli na słowa S. Wokulskiego, dowodzącego, że natura jest niezależna od człowieka.

Uważa Polskę za niższy kraj „Doprawdy, nigdy nie myślałam, że w tym kraju mogą istnieć podobne legendy i że mogą je w tak zajmujący sposób opowiadać ludzie prości..." I. Łęcka do Kazimierza Starskiego

Osobowość Izabeli Łęckiej

Potrafi być oziębła „na co panna odpowiadała lodowatą, a niekiedy pogardliwą obojętnością" narrator o reakcjach Izabeli na zaloty kawalerów

Jest niezdecydowana „Co tu wybrać, o Boże?... " - nie potrafi wybrać ubrań, podobnie jest z kandydatami na męża

Jest niesamodzielna „Niepodobna wybierać bez naradzenia się z panną Florentyną i z magazynierką..." - nie potrafi nawet samodzielnie zadecydować w co się ubrać.

Jest obłudna „A cóż dopiero, gdy ktoś wdarł się za zasłonę jej najskrytszych tajemnic i śmiał opatrywać rany, które ukryłaby przed samym Bogiem." I. Łęcka o tym, że o sytuacji jej rodziny nie powinien nikt wiedzieć.

Jest próżna

"A tak dziś była piękną. Ubrała się, umyślnie dla niego w jedwabną sukienkę kremowej barwy (z daleka wyglądało to jak zmięte płótno), miała brylantowe kolczyki (nie większe od ziarn grochu) w uszach i pąsową różę na ramieniu." Izabela o sobie.

"przekonałby się (o czym tak głośno mówi duże lustro), że w tej sukni, z tą różą i na tym błękitnym fotelu wygląda jak bóstwo." Izabela o sobie.

Życie wewnętrzne Izabeli Łęckiej

Żyje iluzjami i wierzy, że „ świat jest zaczarowanym ogrodem, napełnionym czarodziejskimi zamkami, a ona - boginią czy nimfą uwięzioną w formy cielesne." - idealistka, romantyczka żyjąca w nieistniejącym świecie.

I. Łęcka żyje w przekonaniu, że jest istotą nieomal boską „wyższa nad ludzi, a nawet nad prawa natury" - ma osobie bardzo wysokie mniemanie.

Nigdy nikogo nie kochała „Oto panna Izabela nigdy nie była zakochaną" - narrator o Izabeli Łęckiej.

Jej idealną miłością był posąg Apollina „Raz zobaczyła w pewnej galerii rzeźb posąg Apollina, który na niej zrobił tak silne wrażenie, że kupiła piękną jego kopię i ustawiła w swoim gabinecie. Przypatrywała mu się całymi godzinami, myślała o nim i... kto wie, ile pocałunków ogrzało ręce i nogi marmurowego bóstwa?" - narrator opisuje dziwactwo Izabeli Łęckiej.

Kocha się w Rossim

"Rossi był ideałem panny Izabeli; kochała się w nim, i nawet nie kryła swych uczuć, o ile, rozumie się, było to możliwym dla panienki jej stanowiska. Znakomity artysta wiedział o tym, bywał co dzień w domu hrabiny, grał i deklamował wszystko, co mu kazała panna Izabela, a wyjeżdżając do Ameryki ofiarował jej włoski egzemplarz Romea i Julii z dedykacją: „Mdła mucha więcej ma mocy, czci i szczęścia aniżeli Romeo...""

„przysłaniała twarz do połowy wachlarzem i cudownymi, rozmarzonymi oczyma zdawała się pożerać aktora. Czasami wachlarz z białych piór opadał jej na kolana, a wtedy Rzecki na twarzy panny Izabeli spostrzegał ten sam wyraz zamagnetyzowania, który go tak zdziwił w fizjognomii Wokulskiego. " Widzi to nawet Rzecki, co opisuje w pamiętniku. By się do niego zbliżyć, wykorzystuje zakochanego w niej Wokulskiego.

"Jakież było dziwne między nimi podobieństwo: on — Rossi, aktor, a ona — panna Łęcka. Rzuć nazwisko, rzuć swój zawód... Tak, ale cóż by wtedy zostało... Zresztą nawet księżniczka krwi mogłaby wyjść za Rossiego i świat tylko podziwiałby jej poświęcenie...

Wyjść za Rossiego?... Dbać o jego garderobę teatralną, a może przyszywać mu guziki do nocnych koszul?...

Panna Izabela wstrząsnęła się. Kochać go bez nadziei — to dosyć... Kochać i czasami porozmawiać z kim o tej tragicznej miłości..."

„Tak, że nie wie nawet, czy (...) jest zwykłą kokietką o przewróconej głowie, czy może taką jak on zbłąkaną istotą, która nie znalazła właściwej dla siebie drogi. Sądząc jej czyny, jest to panna na wydaniu, która szuka najlepszej partii; patrząc w jej oczy, jest to anielska dusza, której konwenanse ludzkie spętały skrzydła. " Narrator o zagubieniu Wokulskiego, gdy ten przebywa w Paryżu.

Romantyczka

„Między ruinami bardzo lubię słuchać legend. Nad Renem pełno tego..." I. Łęcka do Węgiełka z prośbą, by opowiedział historię głazu w Zasławiu.

wrażliwa na poezję „- "Na każdym miejscu i o każdej dobie, gdziem z tobą płakał, gdziem z tobą się bawił, zawsze i wszędzie będę ja przy tobie, bom wszędzie cząstkę mej duszy zostawił..."

Dokończyła szeptem. Usta jej drżały, oczy zaszły łzami. Przez chwilę mięła kartkę w palcach, potem z wolna odwróciła głowę i kartka upadła na ziemię... Wokulski przykląkł, ażeby podnieść papier." narrator opisuje jej reakcję na fragment wiersza A. Mickiewicza.

wzrusza się „Panna Izabela nieznacznie otarła łzę..." to reakcja na na wybuch szczerości S. Wokulskiego podczas ostatniego spaceru w Zasławku.

Marzenia, wierzenia Izabeli Łęckiej

Wierzy, że świat kręci się wokół niej i wszystko jest dla niej „Natura urządziła dla niej piękne widowisko z piorunów, kamieni i morskiego odmętu" - nie bała się burzy na morzu, bo nie zdawała sobie sprawy z realności niebezpieczeństwa.

religijna „Zdawało się jej, że w którymś z tych biedaków, a może w każdym, jest utajony Chrystus, który zastąpił jej drogę, ażeby dać okazję do spełnienia dobrego czynu."

Szuka wielkiej miłości „A przy kolacji, bez względu na obecność Szastalskiego i panny Rzeżuchowskiej, tak natarczywie szukał pod stołem jej ręki, że... cóż miała zrobić?... Podobnie gwałtownych uczuć nie spotkała jeszcze nigdy. On naprawdę musiał ją pokochać od pierwszego wejrzenia, szalenie, na śmierć. Czy jej wreszcie nie szepnął (co nawet zmusiło ją do opuszczenia stolika), że bez namysłu oddałby życie za kilka dni spędzonych z nią razem." a nie dostrzega jej w Wokulskim.

Izabela Łęcka o sobie

Wie, że się podoba mężczyznom „Nie jestem ani tak naiwna, ani tak fałszywie skromna, ażeby nie wiedzieć, że się podobam...", ale o swoich adoratorach, w tym Wokulskim mówi z pogardą.

Nie rozumiem jak ktoś może się nią nie interesować „Ochockim nie łudziła się: on więcej zajmował się jakąś latającą maszyną (co za obłęd!) aniżeli nią" - to przekracza jej wyobrażenia. I. Łęcka nie traktuje go poważnie, nie rozumie jego naukowych pasji.

„Nie chciała rozpraszać ojcowskich złudzeń, ale była pewna, że rój wizytujących jej składa hołdy - nie ojcu." Narrator.

Postawa Izabeli Łęckiej wobec małżeństwa

nie wierzy w miłość „Wszystko znaczy trafny dobór nazwisk i majątków. Miłość bowiem, nie ta szalona, o jakiej marzą poeci, ale prawdziwie chrześcijańska, zjawia się dopiero po sakramencie i najzupełniej wystarcza, ażeby żona umiała pięknie prezentować się w domu, a mąż z powagą asystować jej w świecie". Arystokratyczne pochodzenie uniemożliwia przeżycie prawdziwej miłości, ponieważ małżeństwa zawierane są z rozsądku w obrębie kasty. Liczą się tylko dwa fakty: nazwisko i majątek. Poglądy Izabeli są więc wyrazem cynizmu arystokracji.

Wierzy, że małżeństwo dla kobiety to nieszczęście „I nie ma szczęścia w małżeństwach" - poglądy Izabeli ukształtowały się pod wpływem relacji nieszczęśliwych w małżeństwie żon. Jest to konsekwencja zawierania małżeństw z rozsądku.

Gardzi małżeństwem i mężczyznami „Dzięki nawet tym opowiadaniom nabrała dużego wstrętu do małżeństwa i lekkiej wzgardy dla mężczyzn." - przyczyniły się do tego relacje nieszczęśliwych w małżeństwie arystokratek.

Odczuwa wstręt do mężczyzn „Toteż mając lat ośmnaście, panna Izabela tyranizowała mężczyzn chłodem" - wg narratora przyczyniły się do tego relacje nieszczęśliwych w małżeństwie arystokratek.

„Wiesz: marszałek napisał do ojca list, w którym najnormalniej oświadcza się o moją rękę. Całą noc płakałam, nie dlatego, że mogę zostać marszałkowa, ale... że się to tak łatwo stać może!..." I. Łęcka w liście do Kazimiery Wąsowskiej.

Opinie o Izabeli Łęckiej

„bogini!... Kiedy rozmawiam z nią, zdaje mi się, że potrafiłaby mi zapełnić całe życie. Przy niej jednej czuję spokój i zapominam o trapiącej mnie tęsknocie. Ale cóż!... Ja nie umiałbym siedzieć z nią cały dzień w salonie ani ona ze mną w laboratorium..." Ochocki w rozmowie z Wokulskim.

„Tak, że nie wie nawet, czy kobieta, za którą szalał, jest zwykłą kokietką o przewróconej głowie, czy może taką jak on zbłąkaną istotą, która nie znalazła właściwej dla siebie drogi. Sądząc jej czyny, jest to panna na wydaniu, która szuka najlepszej partii; patrząc w jej oczy, jest to anielska dusza, której konwenanse ludzkie spętały skrzydła. " Narrator o zagubieniu Wokulskiego, gdy ten przebywa w Paryżu.

„Dystyngowana osoba - mówił dalej baron - pełna rzadkich przymiotów. Pan wreszcie ich zna? Szczęśliwy ten, komu odda serce i rękę! Co to, panie, za wdzięk, co za rozum; doprawdy, czcić ją można jak istną boginię... " baron Dalski Wokulskiemu w oczekiwaniu na powóz do Zasławka.

„Jeżeli ona nie jest aniołem, to ja jestem psem!..." Myśli S. Wokulskiego po rozmowie z Izabelą w parku w Zasławku.

„Przecież nie mówiła, że mnie kocha; dała mi ledwie cień nadziei, że to może kiedyś nastąpi. Jest w porządku, gdyż prawie mnie nie zna." S. Wokulski w myślach.

„Cóż panna Łęcka? ani umywała się do Stawskiej!" I. Rzecki w pamiętniku.

„Dopóki panna Izabela była bez grosza i bez konkurenta, pies do nich nie zaglądał. Ale gdy znalazł się Wokulski, bogaty, z wielką reputacją i stosunkami, które nawet przeceniają, dokoła panny Łęckiej zgromadził się taki rój więcej lub mniej głupich, wyniszczonych i ładnych kawalerów, że przecisnąć się między nimi nie można. A każdy wzdycha, przewraca oczy, szepcze tkliwe półsłówka, czule za rączkę ściska w tańcu..." Szuman do I. Rzeckiego

„Marna kobieta! - rzekł doktór machając ręką. - Zamiast gardzić hołotą, która ją w dodatku po kilka razy opuszczała, ona upaja się ich towarzystwem. Wszyscy to widzą, a co najgorsze - widzi sam Wokulski..." Szuman do I. Rzeckiego

„Piękna, rozpieszczona, ale bez duszy. Dla niej Wokulski tyle wart, o ile ma pieniądze i znaczenie: jest dobry na męża, naturalnie, w braku lepszego. Ale na kochanków to już ona wybierze sobie takich, którzy do niej więcej pasują." Szuman do I. Rzeckiego

"Nie rozumiem tej kobiety! - pomyślał. - Kiedy ona jest sobą, z kim ona jest sobą?..." S. Wokulski w myślach o Izabeli Łęckiej.

„Jest jak kwiat albo jak słońce, które mimo woli uszczęśliwia wszystkich, dla wszystkich jest piękne." S. Wokulski po przyjętych oświadczynach.

„Co ją zajmowało?... Bale, rauty, koncerta, stroje... Co ona kochała?... Siebie. zdawało jej się, że cały świat jest dla niej, a ona po to, ażeby się bawić. Kokietowała... ależ tak, najbezwstydniej kokietowała wszystkich mężczyzn; ze wszystkimi kobietami walczyła o piękność, hołdy i toalety... Co robiła?... Nic. Przyozdabiała salony. Jedyną rzeczą, za pomocą której mogła zdobyć sobie byt materialny, była jej miłość, fałszywy towar!... A ten Starski... Cóż Starski? taki pasożyt jak i ona..." S. Wokulski w Skierniewicach.

Postawa Izabeli Łęckiej wobec ludzi

Miłosierna i życzliwa wobec biednych „Więc każdemu ubogiemu, o ile spotkał ją, kazała dawać po kilka złotych; raz spotkawszy mizerną matkę z bladym jak wosk dzieckiem przy piersi oddała jej bransoletę, a brudne, żebrzące dzieci obdarzała cukierkami i całowała z pobożnym uczuciem. " - nie jest to pomoc jakiej biedni potrzebują, wynika ona raczej z naiwnej dobroci bohaterki.

Odczuwa wstręt do mężczyzn „Toteż mając lat ośmnaście, panna Izabela tyranizowała mężczyzn chłodem" - wg narratora przyczyniły się do tego relacje nieszczęśliwych w małżeństwie arystokratek.

Brak adoratorów jest konsekwencją publicznego szydzenia z zakochanych w niej mężczyzn „Podziwiano ją i wielbiono, ale z daleka; nikt bowiem nie chciał narażać się na szyderczą odmowę." Sama więc przyczyniła się do swojej samotności.

Jest wybredna w wyborze męża „Rzeczywiście, trafiali się jej ludzie piękni, majętni i utytułowani; na nieszczęście jednak, żaden nie łączył w sobie wszystkich trzech warunków" - przyczyniło się to do jej samotności i braku wyboru.

Cyniczna femme fatale „O, ja ich znam! tych wszystkich donżuanów, poetów, filozofów, bohaterów, te wszystkie tkliwe, bezinteresowne, złamane, rozmarzone albo silne dusze:.. Znam całą tę maskaradę i zapewniam cię, że dobrze się nią bawię. Cha! cha! cha!... jacy oni śmieszni..." - zdradza swoje poglądy w rozmowie z Florentyną.

Towarzyska „Panna Izabela miała dużo znajomości" narrator o Izabeli Łeckiej.

Traktuje ludzi przedmiotowo „człowiek - była to jakaś zaleta albo wada, niekiedy zasługa, najczęściej tytuł lub majątek, który miał głowę, ręce i nogi i ubierał się więcej albo mniej modnie." Narrator o tym jak I. Łęcka postrzega ludzi.

„Książę był to patriota" - I. Łęcka o księciu.

„hrabia Liciński pozował na Anglika" - I. Łęcka o hrabi Licińskim.

Kocha się w Rossim „przysłaniała twarz do połowy wachlarzem i cudownymi, rozmarzonymi oczyma zdawała się pożerać aktora. Czasami wachlarz z białych piór opadał jej na kolana, a wtedy Rzecki na twarzy panny Izabeli spostrzegał ten sam wyraz zamagnetyzowania, który go tak zdziwił w fizjognomii Wokulskiego. " Widzi to nawet Rzecki, co opisuje w pamiętniku. By się do niego zbliżyć, wykorzystuje zakochanego w niej Wokulskiego.

Nie umie opiekować się ojcem i chorymi „Nieumiejętność panny Izabeli w opiekowaniu się chorymi w przykry sposób uderzyła Wokulskiego." narrator, gdy Wokulski opatrywał Tomasza Łęckiego.

Dawno temu odrzuciła względy Kazia Starskiego „hrabina swata go z Izabelą „w sercu Kazia odnowią się zabliźnione rany... Choć szkoda, żeś go wtedy odrzuciła!... " po sprzedaży kamienicy Łeckich."

Troszczy się o Kazimierza Starskiego „Mogłabyś też, Kaziu, już nie dręczyć tego biedaka...

- Kogóż to?

- Twego imiennika." Odjeżdżając z Zasławka prosi K. Wąsowską o litość wobec K. Starskiego. Ze S. Wokulskim nie zamienia nawet słowa.

„Ten młody inżynier ciągle u nas bywa, co parę dni. Z początku bawił mnie rozmową o mostach żelaznych, a obecnie opowiada, jak się kochał w osobie, która wyszła za innego, jak za nią rozpaczał, jak stracił nadzieję zakochania się po raz drugi i jakby pragnął uzdrowić się przez nową, lepszą miłość. Wyznał mi jeszcze, że niekiedy pisuje wiersze, w których jednak opiewa tylko wdzięki natury... Czasami płakać mi się chce z nudów, ale że bez towarzystwa umarłabym, więc udaję, że słucham, i niekiedy pozwalam mu ucałować moją rączkę..." I. Łęcka w liście do Kazimiery Wąsowskiej.

„zwróciłem jej uwagę, że w towarzystwie jednego wielbiciela nie wypada tęsknić za drugim. Ale ona odpowiedziała mi swoim zwyczajem: "Niech będzie kontent, że pozwalam mu patrzeć na siebie..."" Julian Ochocki opowiada I. Rzeckiemu.

Samotność Izabeli Łęckiej

Brak adoratorów jest konsekwencją publicznego szydzenia z zakochanych w niej mężczyzn „Podziwiano ją i wielbiono, ale z daleka; nikt bowiem nie chciał narażać się na szyderczą odmowę." Sama więc przyczyniła się do swojej samotności.

Jest wybredna w wyborze męża „Rzeczywiście, trafiali się jej ludzie piękni, majętni i utytułowani; na nieszczęście jednak, żaden nie łączył w sobie wszystkich trzech warunków" - przyczyniło się to do jej samotności i braku wyboru.

Nigdy nikogo nie kochała „Oto panna Izabela nigdy nie była zakochaną" - narrator o Izabeli Łeckiej.

Jej idealną miłością był posąg Apollina „Raz zobaczyła w pewnej galerii rzeźb posąg Apollina, który na niej zrobił tak silne wrażenie, że kupiła piękną jego kopię i ustawiła w swoim gabinecie. Przypatrywała mu się całymi godzinami, myślała o nim i... kto wie, ile pocałunków ogrzało ręce i nogi marmurowego bóstwa?" - narrator opisuje dziwactwo Izabeli Łęckiej.

Cierpi na samotność „Wszyscy ją opuścili, z wyjątkiem - hrabiny Karolowej" - upadek finansowy ojca i odrzucanie względów adoratorów sprawiły, że została sama.

Jej samotność czy ją postacią tragiczną, bo zależy od sytuacji majątkowej jej ojca „za to młodzi, szczególnie utytułowani lub majętni, traktowali ją chłodno a krótko; gdy zaś, zmęczona samotnością i banalnymi frazesami, nieco żywiej odezwała się do którego, patrzył na nią z wyraźnym przestrachem jakby lękając się, że ona chwyci go za szyję i natychmiast pociągnie do ołtarza." - pokazana jest tu również ogromna rola pieniądza w matrymonialnych planach arystokracji, co Prus wyraźnie poddaje krytyce.

Brak posagu i kiepska sytuacja finansowa rodziny powodują, że jest odrzucona przez swoją grupę społeczną „pod rozmaitymi pozorami odwracali głowę od jej okien, ażeby się nie kłaniać" - I. Łęcka wtedy zaczyna gardzić arystokracją.

Po odrzuceniu S. Wokulskiego I. Łęcka została sama „Nie bardzo, gdyż pomimo całej naiwności spostrzegł się i pewnego dnia, a nawet przez wszystkie dnie następne nie pojechał z panną tęsknić między gruzami. Jednocześnie zaś marszałek, zazdrosny o inżyniera, zaprzestał konkurów i wyniósł się na Litwę w sposób tak demonstracyjny, że panna Izabela i hrabina dostały spazmów, a poczciwy Łęcki nawet nie kiwnąwszy palcem umarł na apopleksję..." Julian Ochocki opowiada I. Rzeckiemu.

„W ruinach zasławskich bywam co parę dni. Coś mnie tam ciągnie, nie wiem — piękna natura czy samotność. Kiedy jestem bardzo nieszczęśliwa, piszę różne rzeczy ołówkiem na spękanych ścianach i z radością myślę: jak dobrze, że to wszystko pierwszy deszcz zmyje." I. Łęcka w liście do Kazimiery Wąsowskiej.

Postawa Izabeli Łęckiej wobec S. Wokulskiego

Wie czego od niej chce Wokulski „Więc do mnie chce się zbliżyć!..." w rozmowie z Florentyną pokazuje swoje niezadowolenie, jest reakcja na wieść, że Wokulski kupił jej zastawę.

Nie podoba się jej w Wokulskim to, że działa nieszablonowo i że ją osacza „Otóż w takiej chwili przychodzi ten... kupiec, nabywa nasze weksle, nasz serwis, opętuje mego ojca i ciotkę, czyli - ze wszystkich stron otacza mnie sieciami jak myśliwiec zwierzynę. To już nie smutny wielbiciel, to nie konkurent, którego można odrzucić, to... zdobywca!..." - w rozmowie z Florentyną.

Wie dlaczego Wokulski wyjechał na wojnę „ten człowiek po to jeździł na wojnę, ażeby mnie zdobyć" - I. Łęcka mówi to do Florentyny

I. Łęcka podejmuje grę z Wokulskim, by go zostawić „Chce mnie kupić? dobrze, niech kupuje!... przekona się, że jestem bardzo droga... Chce mnie złapać w sieci?... Dobrze, niech je rozsnuwa... ale ja mu się wymknę, choćby - w objęcia marszałka..." chce się nim zabawić jak innymi mężczyznami i upokorzyć, mówi o tym Florentynie.

Wokulski jest dla niej zagadką „Zdawało jej się, że odgadła Wokulskiego." - Łecka nie potrafi przykleić mu etykietki.

I. Łęcka wie, że jest celem Wokulskiego „Jest to ambitny spekulant, który chcąc wedrzeć się do salonów pomyślał o ożenieniu się z nią, zubożałą panną znakomitego rodu." - I. Łęcka myśli, że odgadła zamiary Wokulskiego. Wierzy, że kupiec chce dokonać w ten sposób awansu społecznego.

I. Łęcka pozytywnie ocenia Wokulskiego „On jednakże nie jest tak nikczemnym" - do wniosku tego dochodzi, gdy Wokulski nie sprzedał klaczy baronowi.

sadystka „Patrzyłby jej w oczy, cierpiałby za siebie i za nią, ona opowiadałaby mu bolejąc nad własnym i nad jego cierpieniem i w taki sposób bardzo przyjemnie upływałyby im godziny. Kupiec galanteryjny w roli powiernika!... Można by zresztą zapomnieć o tym kupiectwie. " Lubi zadawać cierpienie Wokulskiemu. W tej roli jest w stanie nie zważać na źródło jego utrzymania.

Miewa chwile szczerości „Wtem dotknął sukni panny Izabeli i już nie wiedząc, co robi, schwycił ją za rękę.

- Obudzisz się, ty moja królewno... - rzekł.

- Nie wiem... może... - odpowiedziała." Chwila szczerości ze S. Wokulskim w Zasławiu. Stanowi nawiązanie do legendy opowiedzianej przez Węgiełka.

Jest fałszywa – daje S. Wokulskiemu w Zasławiu nadzieję na związek, a jednocześnie flirtuje ze Starskim

wzrusza się „Panna Izabela nieznacznie otarła łzę..." to reakcja na na wybuch szczerości S. Wokulskiego podczas ostatniego spaceru w Zasławku.

Nie daje S. Wokulskiemu jednoznacznych odpowiedzi „Nie odpowiedziała nic..." narrator opisuje jej reakcję na wybuch szczerości S. Wokulskiego podczas ostatniego spaceru w Zasławku.

Manipuluje S. Wokulskim „- No, zaraz: oświadczył się!... Oświadcza mi się, ile razy mnie widzi: patrząc na mnie, nie patrząc, mówiąc, nie mówiąc... jak zwykle oni. (...) Tymczasem przeprowadzam mój program." I. Łęcka w rozmowie z K. Wąsowską.

Zdaje sobie sprawę z władzy nad S. Wokulskim „Nie masz pojęcia o jego uwielbieniu, poddaniu się... A jego bezgraniczna ufność, nawet zrzeczenie się wszelkiej osobistości do prawdy rozbrajają mnie... I kto wie, czy to jedno nie przywiąże mnie do niego." Izabela Łęcka w rozmowie z K. Wąsowską.

Specjalnie trzyma S. Wokulskiego w niepewności „Ach, mogłaby pani spełnić uczynek miłosierny i jednym słowem zakończyć - nie wiem... moje cierpienia czy przywidzenia... Wszak zna pani to zdanie, że najgorsza pewność jest lepsza od niepewności..." S. Wokulski kolejny raz prosi Izabelę, by dała mu jednoznaczną odpowiedź.

Ewolucja postawy Izabeli Łęckiej wobec S. Wokulskiego wg narratora:

1. Stanisław Wokulski jest kupcem, który chce ją kupić.

Fascynuje ją S. Wokulski „czy naprawdę istota nadludzka, a przynajmniej - poza salonowa" jest dla niej egzotyczny, bo spoza jej świata, ze świata, którego ona nie zna.

Gardzi Wokulskim i czuje się prześladowana„Ten ktoś był to zuchwały dorobkiewicz, który od roku ścigał ją spojrzeniami w teatrach i na koncertach." Izabela Łecka w myślach o S. Wokulskim

Wokulski budzi w niej wstręt „Był to cyniczny brutal, który dorobił się majątku na podejrzanych spekulacjach po to, ażeby kupić sobie reputację u ludzi, a ją, pannę Izabelę Łęcką, u jej ojca!..." - Izabela Łęcka w myślach o S. Wokulskim stwierdza, że nie akceptuje sposobu, w jaki S. Wokulski usiłuje zdobyć jej serce.

Uważa Wokulskiego za chama, lekceważy go „Z tej epoki pamiętała tylko jego grubo ciosaną figurę, czerwone ręce i szorstkie obejście, które obok grzeczności innych kupców wydawało się nieznośnym, a na tle wachlarzy, sakwojażów, parasoli, lasek i tym podobnych galanteryj - po prostu śmieszne." Izabela Łęcka w myślach.

Jest dla niej tylko kupcem „Był to przebiegły i bezczelny kupczyk, który w swoim sklepie pozował na upadłego ministra." Nie traktuje go jak równego sobie.

Izabela Łęcka nienawidzi S. Wokulskiego „Był wstrętny, nawet śmiertelnie nienawistny, gdyż poważył się udzielać im zasiłki w formie kupna serwisu albo przegranych w karty do ojca." - w myślach, nie podoba się jej, że Wokulski pomaga jej rodzinie, że wie o jej trudnej sytuacji finansowej i że wykorzystuje tę sytuację, by się do niej zbliżyć.

2. Stanisław Wokulski to nuworysz, który ją adoruje.

Wie, że dużo znaczy dla S. Wokulskiego „Lecz jedno słówko jej, panny Izabeli, pokonało nieugiętego człowieka; nie tylko cofnął się, ale nawet dał Mraczewskiemu lepszą posadę. Nie robi się takich ustępstw dla kobiety, której się nie czci." - I. Łęcka w myślach analizuje swoje relacje z Wokulskim

Podoba się jej zainteresowanie Wokulskiego, ale gardzi nim ze względu na jego profesję „Szkoda tylko, że prawie w tej samej chwili w jej czcicielu odezwał się pyszny dorobkiewicz, który na kwestyjną tacę rzucił rulon półimperiałów. Ach, jakież to było kupieckie!" Izabela Łęcka ocenia ludzi patrząc ich pochodzenie i przynależność do arystokracji.

Jest naiwną romantyczką „Gdyby Wokulski był takim podróżnikiem, a przynajmniej górnikiem, który zrobił miliony, dziesięć lat mieszkając pod ziemią!... Ale on był tylko kupcem, w dodatku – galanteryjnym!..." - idealistyczne i naiwne podejście Izabeli nie pozwala jej żyć w świecie.

3. Stanisław Wokulski jako ktoś wyjątkowy, interesujący.

Jest lepszy od arystokracji „spostrzegła, że on o całą głowę przerasta towarzystwo " - I. Łęcka dostrzega to dopiero w trakcie wizyty Wokulskiego na salonach w pierwszy dzień świąt Wielkanocnych

Wokulski się jej podoba „Wokulski ma twarz niepospolitą. Rysy wyraziste i stanowcze, włos jakby najeżony gniewem, mały wąs, ślad bródki, kształty posągowe, wejrzenie jasne i przejmujące..." - wraz ze zmianą stanowiska wobec Wokulskiego zmienia się również ocena jego wyglądu

Z jednej strony Wokulski jej imponuje, ale z drugiej I. Łęcka nie może znieść tego, że jest kupcem i nie należy do arystokracji „Gdyby ten człowiek zamiast sklepu posiadał duże dobra ziemskie - byłby bardzo przystojnym; gdyby urodził się księciem - byłby imponująco piękny. W każdym razie przypominał Trostiego, pułkownika strzelców, i - naprawdę - posąg gladiatora zwycięzcy."

Pochlebia jej zainteresowanie S. Wokulskiego „I w bezmiarze goryczy doznawała cienia ulgi wiedząc, że jednak szaleje za nią człowiek niepospolity, o którym dużo mówiono w towarzystwie." - jest dla niej ostatnią deską ratunku, tylko on (poza baronem i marszałkiem, którymi I. Łęcka gardzi) ją adoruje w towarzystwie.

Przeszkadza jej nieznajomość modnego języka „Nie umiał nawet po angielsku" - szuka pretekstów, by obrzydzić sobie S. Wokulskiego, nie interesuje jej człowiek.

Przeszkadza jej przeszłość S. Wokulskiego „co chwilę odzywał się w nim dorobkiewicz, który w młodym wieku restauracyjnym gościom przynosił jedzenie z kuchni" - I. Łęcka w myślach o Wokulskim

Mimo częściowej akceptacji i swojej beznadziejnej sytuacji gardzi S. Wokulskim „Taki człowiek, co najwyżej, mógł by być dobrym doradcą, nawet nieocenionym przyjacielem (w gabinecie, gdy nie ma gości). Nawet... mężem, boć spotykają ludzi straszne nieszczęścia. Ale kochankiem... No, to byłoby po prostu śmieszne... " - I. Łęcka wstydzi się kontaktów ze S. Wokulskim. Widać tu również jak traktuje instytucję małżeństwa. Jest ono dla niej publicznym kontraktem i nie ma nic wspólnego z miłością. Zdrada małżonka dla niej jest moralnie dopuszczalna. Prus krytykuje tu zakłamanie i amoralność arystokracji.

4. Wokulski jako lew salonowy musi adorować Łęcką.

Zachowuje dystans wobec S. Wokulskiego „Panna Izabela jednak nie życzyła sobie nawet poufałej życzliwości." - nie chce się spoufalać z Wokulskim, bo nim gardzi; „postanowiła wcale nie rozmawiać z Wokulskim, a przynajmniej traktować go z góry, ażeby sobie nic nie wyobrażał" - zachowuje się jak niedojrzała emocjonalnie nastolatka.

Uważa, że Wokulski na obowiązek ją adorować i jest dla niego najważniejsza„Nie sądziła, ażeby Wokulski miał jakiś pilniejszy interes na świecie aniżeli widzenie się z nią;" - kolejny raz pokazuje swoje oderwanie od życia i nieznajomość świata.

Ma wątpliwości co do tego jak traktować S. Wokulskiego „Może on naprawdę jest praktyczniejszy od wszystkich, którzy go tak surowo sądzą" - I. Łęcka po rozmowie z ojcem, który widzi w Wokulskim wielkiego człowieka, który pomoże mu podźwignąć się z ruiny finansowej.

Źródło:

Lalka B. Prus - strona Uniwersytetu Gdańskiego

Serwis rozdaje przeglądarkom bezpieczne ciasteczka.